Dawno żaden film mnie tak nie wymęczył... Absurdalnie prymitywny scenariusz, pełen błędów i najbardziej uklepanych w kinie akcji zabiegów jak np. walka na dachu pociągu, ogólnie 150 minut biegania tam i spowrotem za kluczykiem, a to dopiero pierwsza część. Mam wrażenie, że tego kotleta odgrzali tylko po to by Tom pojeździł sobie na motorze i poskakał na spadochronie.
Zdecydowanie jedna z gorszych części MI. Ten cały "byt" zamiast knuć przeciwko ludzkości powinien wykorzystać swoją moc obliczeniową do pisania bardziej oryginalnych hollywoodzkich scenariuszy, bo te motywy z walką na dachu pociągu, pościgi po miastach, czy ubieranie masek są już tak oklepane, przeżute i wyplute że szkoda strzępić ryja.
Po prostu słaba część i tyle. Patrząc na lokalizacje widać że byli ograniczeni covidem i kto co wie na co jeszcze to wpłynęło.
Efekty słabe, skok na spadochronie taki spektakularny miał być a słabo pokazany przede wszystkim Tom bo równo dobrze mógł to być kaskader. Tak samo lądowanie ze spadochronem robił kaskader a jak widać to za pierwszym razem to znaczy że słabo wyszło.
Bardzo dużo niedociągnięć jak na taki film. Dziwne bo poprzednia część była całkiem całkiem.
Ale ze ci się nie podobał to nie znaczy, że jest klasy Z? Przecież efekty specjalne są na wysokim poziomie, na pewno robili je specjaliści i bardzo dużo to kosztowało, aktorzy też się spisali to jak niby ten film jest na poziomie jakiegoś Rekinado albo jeszcze gorzej?
Dokładnie. Może nie jestem aż tak surowy, żeby dawać 2/10, ale naprawdę trzeba mieć w sobie dużo arogancji, by sztampową historyjkę o ganianiu za kluczykiem podzielić na dwie cześci, niczym jakieś wielkie, ważne, epickie dzieło sf ;)