Jakie są wasze ulubione sceny z filmu "Potwory i spółka"?
Ja mam ich bardzo dużo. Jednak dla mnie wymiata scena jak oni zamierzają wrzucić Boo z powrotem za drzwi i wszyscy zaczynają ich obserwować a oni wtedy zaczynają śpiewać: A teraz wrzuć to tam z powrotem. Uwielbiam to.
mi się znowu podoba ja Sully idzie z Boo do kibelka a mała w kabine zaczyna śpiewać czterech pancernych ;))))))))) nic tego nie przebije:P
4 pancerni
pierwsze potkanie Sulliego z Boo...no ona jest przecudna
to jak Mike psika sobie tym sprayem w oko
jak Grzesia odkażają:)
jak ten jaszczur wpada do jakiejś chałupy na południu stanów i mieszkańcy za krokodyla go biorą:)
ostatnia scena.....
poryczałam się...sama nie mogę w to uwierzyć..ale ta mała tak mnie rozczula
Kocham cały ten fim!!
"no coś takiego skończyły się lodziki, to ja może ojdę i dorobię.."
"a teraz wrzuć to tam z powrotem bo naprawdę!"
Hahahahahaahahahhaahhahaahhaahahahahhaahahaha!!
-Oczywiście, wszystkie sceny z Randallem :D Według mnie, najlepsza postać w filmie :D
-Poranna pobudka Mike, bo zawsze ma się to wrażenie, że głos idzie z radia: "Witamy piękny, nowy dzień! Zapowiada się wspaniały, słoneczny poranek, z czego na pewno ucieszą się zmiennocieplni. Idealny dzień, żeby wiecie, poleżeć, pospać, ewentualnie... Wstać i spalić ten boczek, co się z łóżka bokami wylewa! WSTAWAJ SALLY!"
-poranna przechadzka po ulicy - bardzo fajny fragment, obserwowanie różnorodności potworów to bardzo miłe zajęcie :)
-"-Widzisz, Ted chodzi na piechotę.
-Chodzi! Facet robi trzy kroki i dochodzi!"
- scena, kiedy Randall próbuje coś wyciągnąć od Sally'ego (uprzednio na niego wpadając i przyjmując śliczny, niebiesko-fioletowy kolor skóry xD):
Randall: Ej, co wy robicie, co? *zmienia kolor*
Pracownik: Musical szlifują!
Mike: Tooooooooo nieeeee nasza broooooszkaaaaa!
Randall: Morda, Wazowski! ...Co tam, Sally, kiepsko, co?
Sally: O, tak, tak, eee...
Randall: Podobno ktoś przemycił dziecko do fabryki, ale ty nic nie wiesz?...
Sally: Yyyy...
Mike: Nie, no skąd, niemoooożliwe! Ale już gdyby, to stawiałbym na Waligluta...
Randall: Nasz Waluś?
Mike: No! Ma takie rozbiegane oczka... *najazd na Waligluta, która mryga swymi oczetami, bodaj 6 sztuk, na lewo i prawo xD*
-Randall szantażujący Mike na korytarzu
Randall: Gdzie jest dzieciak?!
Mike: Jaki dzieciak?
R: Jest gdzieś na obiekcie, mam rację?
M: Oooo nie, nie dam się w nic robić! Jakbyś nie kombinował po nocach, to nie byłoby sprawy!
R: Kommbino...?! *reflektuje się* ...Ach tak. Jasne. Dobrze, wiem, jak rozwiązać nasz problem. Za chwilę rozlegnie się dzwonek, i na onczas?...
M: ...Zaaaakończymy tę rundę?
R: Wszyscy pójdą na obiad! *uspakaja się* ...A wtedy sala będzie?...
M: ...Prooodukcyjna?
R: *Traci nerwy* PUSTA! Pusta będzie, ty krety...! *wzdycha* Widzisz ten zegar? Kiedy duża wskazówka zrobi TAK *bierze rękę Mike do góry*, i mała wskazówka zrobi TAK *bierze drugą rękę do góry*, ja skombinuję odpowiednie drzwi. Ale kiedy duża wskazówka zrobi TAK *wygina jedną rękę w dół*, już ich nie będzie! Kumasz tę cza-czę?
- "Jesteśmy jak Pinokio w Krainie Termitów!"
- cała scena w męskiej toalecie:
*Sally i Buu bawią się w chowanego*
Sally: Gotowa czy nie, szuuuukam! *zaczyna się czołgać* Zjeeeem cię, zjeeeeem cię...
Mike: *wchodzi* A ty co, kafelki nabłyszczasz?
(...)
*przybiega przestraszona Boo - Mike, Sally i dziewczynka chowają się ubikacji, i stają na sedesie, żeby nie było widać ich nóg - wchodzi Randall, słyszy jakiś podejrzany plusk, przybiega Fąflak*
Fąflak: Randall! Jesteś wreszcie! Co my zrobimy z naszym projektem?
Randall: *chwyta Fąflaka, każe mu siedzieć cicho -znika, po czym zaczyna uderzeniami otwierać kolejne drzwi. Staje przed drzwiami naszych bohaterów, ale Fąflak nerwowo nie wytrzymuje i pokazuje Randallowi gazetę*
F: Randall! To Twoje dziecko!
R: Wiem, głąbie, myślisz, że nie wiem, co to oznacza? Całą noc starałem się je znaleźć!
(...)
R: Ty zajmij się maszyną, a ja dzieciakiem - a jak znajdę tego, co go wypuścił... ZABIJĘ! *uderza z całej siły w drzwi, a za nimi nasi przerażeni bohaterowie xD*
- Jak Mike przez przypadek osuwa się do kibla, a wtedy Boo taki słodkim głosem mówi "Fuj" xD
- Kiedy Randall łapie Mike i osadza go przy Wrzaskosysarce.
Randall: Wazowski, ty jednooki kretynie! Gdzie dzieciak?!
Mike: Po pierwsz, nie pluj: obrażaj, ale higienę zachowaj. Po drugie: jeżeli myślisz, że jak mnie zabraknie i dzięki temu uda Ci się zostać przodownikie pracy, to się grubo mylisz!
R: *patrzy zdziwiony, po czym śmieje się tak cudownym śmiechem, że powinien dostać za niego Oskara, gdy ja sobie mdleje przed ekranem* Naprawdę myślisz, że obchodzi mnie ten głupi ranking?
M: No... Na poczatku tak, ale potem, ty się tak jakoś zaśmiałeś, i...
(...)
R: Przywitaj się z moją Wrzaskosysarką.
M: ...Cześć.
-Kiedy Boo śmieje się w magazynie z drzwiam, i wszystkie lampki zaczynają świecić na czerwono - świetnie to wyglada :D
-Randall zesłany na jakieś bagna:
Chłopak: Mamo, znowu nam wlazł aligator!
Matka: Mówisz, synuś? Daj no łopatę!
-Oczywiście, kultowe już "Kotek!" xD
-Mike idący na randkę z Celinką:
Mike: Ten wieczór należy do mnie, i Celinki!... Parowiec miłości zaraz wyjdzie z portu, uuuu, uuuu! I wiesz, co Ci powiem? Kiedy widzę tę twarz, to moje serce... *odwraca się, widzi tuż przed sobą Rose i mało nie dostaje zawału*
Roze: Co tak, Wazowski? Kolacyjka w planie, tak?
M: Cóż, nie ukrywam, że...
R: Na pewno wypełniliście raporty - dla odmiany?
M: .... ..... ....
R: Wasze milczenie jest bardzo wymowne.
-Kiedy Mike z Sallym oglądają nową reklamę, i pechowo Wazowski zostaje przysłonięty logiem firmy:
M: *takim rozczarowanym głosem* Nie no, widziałeś to...?
S: Oh, Mike...
M: Byłem... W TELEWIZJI! *pełnia szczęścia*
-Praca potworów w hali produkcyjnej - majsterszyk, aż miło patrzeć.
-Oraz końcowe napisy (ech, te wpadki :D).
-Musical "Wrzuć to tam, bo naprawdę" xDDDD Przepiękne xD
Matko, ja tu pół filmu przepisałam... Ale co tam, fajno jest ^^
Pozdrowienia i niech kisiel sushi będzie z Wami ^^
O! Ja też kocham "a teraz wrzuc to tam z powrotem...bum,bum,bum..."
albo "ciii! słyszycie? jak przemijacie z wiatrem!" Hahahahah!
i kocham tę scenke jak Randal tłumaczy temu zielonemu, nie pamietam jak sie nazywa, ze ma przyniesc Boo podczas przerwy obiadowej. "kumasz cza czę?"
"czy te oczy mogą kłamać?" heh. niezłe to.
ogolnie ta bajka jest moja ulubioną! ;)
Ja ostatnio mam fazę na ten cytat:
"Hej stary, rozchmurz się, Boo jest bezpieczna... Fakt, że to przez nas zamknęli fabrykę, i tysiące ludzi zostało bez pracy... Nie mówiąc już o zamieszkach, które wybuchną, gdy zabraknie prądu... Ale hej! Przynajmniej się pośmialiśmy, racja?"
Moja mantra, jak mam doła :)
jak dla mnie cytat "no cos takiego, skończyły sie lodziki" jest mega :D i cała scena z tym śmiesznym potworem mieszkającym na alasce czy gdzieś tam :P Ogólnie cały film jest świetny i bardzo śmieszny, lubie do niego powracać :)
Ten potwór to chyba yeti był i mieszkał w himalajach xD
Dla mnie też cały film jest zabawny i ma w sobie coś takiego, że mnie przynajmniej nigdy się nie znudzi ^^
Mnie się też podobała scena pożegnania z Kotkiem i to jak ta pani Prezes się marła: Wazowski!!
Albo Randal: Morda Wazowski! : D
"Lodzika?" xD
Film jest kapitalny; według mnie to produkcja lepsza od np. "Shreka" :)
po pierwsze: dlaczego "produkcja" ? film, dzieło, obraz brzmi tez dobrze...po drugie: jak wymierzyłeś "lepszosc" od "Shreka" ? nie lepiej cieszyc się i tym, i tym ? toz to nie kibolska ustawka...
Haha no mnie tam dużo scen się podobało, że aż mi się wymieniać nie chcę xD Ale napiszę tyle, że teksty oraz sceny Wazowskiego, Randala i Boo są normalnie cudowne:D A ta scena na końcu, w którym się Boo z Kotkiem żegna.. była piękna. Aż się popłakałam. Oraz ta pierwsza scena w której się Boo z Kotkiem pierwszy raz spotykają ;D
Poza tymi wszystkimi scenami, które wymieniliście, ja jeszcze lubię scenkę jak Sally szuka Boo i wydaje mu się, że dziecko wpadło do śmieci. Jego omdlenia przy niby zgniataniu i cięciu małej oraz śmieci są świetne. I potem jak idzie przez korytarz z tymi śmieciami i nie mogąc wydusić z siebie słowa pokazuje Mikey'mu "zgniecione dziecko", na co Mikey, że nadal słyszy jej głosik. A po chwili: Ty.. ile ty ich tam masz? xd
"Matka Znowu wlazl nam alygator" jest nie do pobicia - spadlem z fotela przy ogladaniu. I od razu mialem przed oczami Forfitera - patrz szwager jaka franca :-)
Kiedy temu trójokiemu asystentowi Randala zamiast Wazowskiego wysysają krzyk tą maszyną.
Kiedy Sully i Boo są ścigani po korytarzach przez właściciela fabryki i Boo mówi: Idź sobie :D
Sully i Boo bawią się w łaźni w chowanego i Sully zaczyna się czołgać:
Sully: Gotowa czy nie nadchodzę! Zjem cię, zjem...
Mike: Co ty, kafel nabłyszczasz!?
Yeti i te jego: Lodzika?
Kiedy Mike i Sully idą do pracy i Wazowski chce by pojechali autem:
Mike: No dobra Sully. Wskauj!
Sully: Nie Mike. Przejdziemy się.
Mike: Pieszo!?
Sully: Tak!
Mike: Nie! Proszę! Ja... zadzwonię!
i później:
Mike: Mądralo. Chcesz wiedzieć po co go kupiłem!?
Sully: Nie bardzo
Mike: No wiesz że by jeździć. Wiesz tak po ulicy, ropić pip pip...
Sully: Dobra, dobra. Daj spokój. Chcesz być całkiem okrągły? Stary, trochę ruchu ci się przyda.
Mike: Mnie się ruch przyda!? Ty siebie zobacz! Masz figurę zamrażalki!
Gdy zamykają szefa oraz jego fabrykę jest dialog pomiędzy dwoma woźnymi:
Woźny 1: To resztę dnia mamy wolne?
Woźny 2: Ty cieciu, cały zakład nam zamkną!
Sceny usunięte na napisach końcowych.
Legendarne Kotek!
Nikt nie napisał o scenie, na której szczerze parsknąłem śmiechem - jak Wazowski macha łapą, żeby dzieciak-potwór sobie poszedł, a ten potwór go gryzie w tą łapę i nie chce puścić :D Świetne to było.
Film miał sporo takich scen.